JULECZKOWO

JULECZKOWO
bajarka

sobota, 6 września 2014

28. NIEOCZEKIWANE SKRZYDŁA.





J U L K A




- Tak! Tak! To musi być TO!!!
- Ale… co? – zapytała oszołomiona Malwinka.
Zosia również wpatrzyła się w Justynkę z bezbrzeżnym zaciekawieniem.


- Skrzat Franciszek zdradził mi wczoraj, że na pewno TO masz! – Justynka, podekscytowana do granic możliwości, mówiła tak szybko, że z trudem dawało się rozróżnić poszczególne słowa. – Że musisz TO mieć! Że prawdziwa miłość nie ginie bez śladu, i że Jaromir na pewno zostawił TO tobie – tu ostrożnie i z pełną czci admiracją dotknęła czubeczkiem palca jantarowego serduszka, leżącego na dłoni Malwinki.
- Nie rozumiecie?! – zniecierpliwiła się, patrząc na ich, coraz bardziej zdezorientowane, miny. – To jest właśnie Nieobjęte Zaklęte W Materię! Skrzat przewidział, że Ono ujawni się w jej
obecności – machnęła  stronę laleczki – i dlatego kazał mi ją tu sprowadzić.
- Ojej! – dorzuciła po chwili, rozzłoszczona faktem, że nadal niczego nie pojmują. – No, nieobjęta jest miłość Jaromira i jego dobroć i całe serce. I on przelał to w ten jantar, kiedy rzeźbił z niego serduszko! I potem dał je tobie i… i…
- To prawda – wtrącił się naraz do ich rozmowy głos melodyjny i słodki. Jednocześnie w ponurym Zakątku Kar rozdźwięczały się szklane dzwoneczki. Laleczka i obie Elfinki najpierw zastygły w bezruchu, a potem rozejrzały się ostrożnie
i odrobinę niepewnie.
- Nie bójcie się – uspokoił je głos, i oto, tuż przed sobą, ujrzały piękną błękitną Kujawkę z lazurową
grzywą, świetlistymi skrzydłami i modrowłosą Elfinką na grzbiecie.
- Wszystko co mówiłaś jest prawdą – spojrzała na Justynkę intensywnie niebieskimi oczami. – To, co miał najlepszego, całego siebie, Jaromir przelał w ten szkarłatny jantar i oddał Malwince. I dlatego brak mu sił i woli, żeby wyswobodzić się z miejsca, w którym jest teraz.
- Ale… ja nie chciałam… - Malwinka nisko opuściła głowę.
- Nikt nie chciał – Kujawka pogłaskała ją migotliwym skrzydłem.
- Co tu robisz? – Justynka rezolutnie zmieniła temat rozmowy.
- Przybyłam, by uwolnić cię stąd przed Czasem – odpowiedziała jej piękna
Klacz. – W Krainie Prastarych Legend podjęto właśni decyzję, by darować ci resztę kary. Ale zanim dosiądziesz mojego grzbietu, musimy upewnić się, że laleczka Zosia jest Właściwą Osobą.
- Jak??? – zapytały wszystkie trzy bez tchu.
 Kujawka nakazała Malwince włożyć serduszko do medalionu i z  powrotem zawiesić na szyi. Następnie obie Elfinki miały wziąć Zosię w środek i z całych sił ująć za ręce. Wtedy modrowłosa Lazurynka sfrunęła z jej grzbietu, zdjęła fiołkowy medalion z szyi Malwinki i zawiesiła go na szyi laleczki.
I wtedy…
Ojej!  OJEJ!!!
Błysnęło! Pojaśniało! W nieruchomym Zakątku Kar wionął rozkoszny podmuch. Rozległy się słodkie dźwięki szklanych, srebrnych i kryształowych dzwoneczków, a powietrze zapachniało jaśminem. Po czym wszystko umilkło, uspokoiło się i zgasło.
Zosia, Justynka i Malwinka ostrożnie otworzyły oczy. Och! Och!!! Ach!!! Z ramion laleczki wyrastały cudowne, różowe skrzydła, najpiękniejsze jakie widziano.
- Tak!!! – krzyknęła Elfinka Lazurynka. – Tak! To ona!!!
- Owszem – Kujawka spokojnie skinęła błękitną głową. – Ale ty miałaś
milczeć.
Lazurynka zawstydziła się i spuściła wzrok.
W rzeczy samej – w historii istnienia świata po raz drugi już zdarzało się, że ktoś miał opuścić Zakątek Odosobnienia przed Czasem. A ponieważ – co jest oczywiste – żadną miarą nie mógł uczynić tego o własnych siłach, przysyłano po niego Kujawke z   m i l c z ą c ą    Elfinką do pomocy. (Na szczęście, tym razem, przerwanie owego milczenia obyło się bez następstw).
Tymczasem Justynka , zachwycona i uszczęśliwiona, głaskała, rozkładała i poprawiała nieoczekiwane skrzydła Zosi, nie mogąc dość się nimi nacieszyć. Jednocześnie Malwinka posmutniała, a w jej wyrazistych oczach błysnęła rozpacz.
- Ależ nie – uspokoiła ją Kujawka (choć biedna, fiołkowa Elfinka nie powiedziała ani słowa). – Nie lękaj się, podarek Jaromira nadal należy do ciebie. Jednak ona – tu kryształowym kopytkiem
wskazała Zosię – ona jest Właściwą Osobą, więc musi go teraz nosić, do Czasu.
- Zaufaj mi – dodała, widząc, że ust Malwinki wyginają się w podkówkę. – Złotowłosa Kujawska Wróżka nie przysłała mnie tu daremnie. Wkrótce odzyskasz swój medalion, a wraz z nim…
- Będą zaślubiny! – nie wytrzymała Lazurynka, ponownie łamiąc Regułę Milczenia. 
Kujawka przywołała ja do porządku zmarszczeniem brwi, po czym nakazała Justynce wfrunąć na swój grzbiet i – wywiodła ją z Zakątka Odosobnienia.


 A o tym, co wydarzyło się dalej, opowiem Wam już jutro. 
A może dzisiaj jeszcze?









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz