JULECZKOWO

JULECZKOWO
bajarka

niedziela, 13 lipca 2014

6. NOCNA PODRÓŻ DO KRAINY PRASTARYCH LEGEND




NATASZKA






Kiedy piękna klacz mknęła lekko poprzez czerń nocy z zachwyconą Izusią na grzbiecie, mijała w locie nie kończące się korowody zdarzeń i postaci. Z niektórych, niczym łuna, biła szaleńcza radość,
z innych strach, albo dojmujący smutek. A choć Kujawka wzbiła się naprawdę wysoko, to i tak chwytało ją za długą grzywę Echo najrozmaitszych odgłosów: krzyków, wiwatów, szczęku oręża, a nawet salw armatnich.
- Widzisz? - szepnęła do Izusi - tu się przetacza Historia. Wniknęłyśmy w spiralę czasu i cofamy się przez dzieje na wskroś.
- Cofamy się? - zdumiała się dziewczynka. - Dokąd?
Ale Kujawka, zamiast odpowiedzieć, zdążyła tylko poprosić, by Izusia przywarła do niej teraz  (najmocniej jak tylko potrafi!) i zaraz - znienacka - pojawiło się tuż przed nimi potężne, naprawdę ogromne Omszałe Drzewo, a one
wtopiły się w nie, jak gdyby było z kremu czekoladowego. Zanim Izusia zdążyła poczuć cokolwiek, wynurzyły się z drugiej strony prastarego pnia. Świat tutaj wyglądał zupełnie inaczej. Przede wszystkim - rozjaśniało się, z chwili na chwilę, choć na niebie nie było widać słońca. Po wtóre: wszędzie, jak okiem sięgnąć, rozciągała się mroczna, gęsta i tajemnicza prastara puszcza słowiańska, pełna grzybów, jagód i malin, a także dzikiej zwierzyny i miodnych barci.
Wkrótce po przeniknięciu przez Omszałe Drzewo, Kujawka zarżała dobrze już znanym Izusi odgłosem szklanych dzwoneczków.
- Tu zatrzymamy się na popas - powiedziała. - Muszę spożyć specjalny posiłek, zanim wejdę do Krainy Prastarych Legend.
I poprosiła dziewczynkę, by wypatrywała Zaczarowanych Głazów. Izusia wypatrywała pilnie, toteż już po chwili mogły obniżyć lot. Kujawka zostawiła laleczkę na szczycie najwyższego z głazów, a sama sfrunęła niżej, tam gdzie rosło Czarodziejskie Ziele. Posiliła się nim, po czym wyjaśniła, że posiłek ten ma oczyścić jej ciało i umysł z wszelkich naleciałości tamtego Świata Zza Drzewa. Inaczej nie wolno byłoby jej przekroczyć progu Krainy Prastarych Legend. W drodze powrotnej natomiast spożyje Magiczne Ziele Mocy,
rosnące z drugiej strony Zaczarowanego Głazu i... W tym momencie klacz przerwała swój wywód, albowiem - d o t a r ł y  n a   m i e j s c e . Miejscem owym okazała się przedziwna, cudownie piękna polana w samym sercu odwiecznej puszczy kujawskiej.  Wokół polany (z jednej strony obwarowanej gęsto chaszczami), rosły zwaliste dęby, wysokie klony, zalotne brzozy i mnóstwo rozłożystych świerków.  Spoza świerków prześwitywała szeroka, rwąca rzeka.
- Nazywa się Struga - powiedziała Kujawka.
- Ja znam jedną Strugę - przypomniała sobie Izusia. - Mieszkaliśmy tam całe lato. W takiej pustej norce po zajączkach. Ale to była - dodała, wytężając wzrok i wpatrując się między świerkowe pnie - to była inna Struga.
 - A jednak ta sama - uśmiechnęła się do niej łagodnie klacz. - Tyle że teraz to zaledwie wąziutki, niemrawy strumyczek. Ale tysiąc lat temu była, o, widzisz? ogromną, życiodajną rzeką.
- Jesteśmy   t y s i ą c   lat temu? - rozejrzała się z respektem laleczka.
- Nawet odrobinę więcej - odparła Kujawka, i chciała jeszcze coś dodać, ale Izusia nagle aż krzyknęła ze zdumienia. Na przeciwnym bowiem skraju polany, w soczystej gęstej zieleni drzew i krzewów stały... jeszcze dwie identyczne Kujawki! Tyle, że jedna niebieska, a druga złocista. Oświetlał je jedyny tutaj promień słońca, a między nimi tryskało prastare słowiańskie źródełko.
- Jak to... ile... dlaczego... - zdezorientowana Izusia nie wiedziała o co właściwie ma zapytać. 
Ale Kujawka, wszystkowiedząca i wszystko rozumiejąca, znała każdą odpowiedź, nawet taką, do której nie wymyślono pytań.  
- Nie, nic ci się nie wydaje - powiedziała uspokajająco, - to   t e ż   ja. 
 Ale Izusia nadal nie rozumiała:


- A... dlaczego jest ciebie aż trzy?
- O, jest mnie znacznie więcej - zarżała tajemniczo Kujawka, a wiatr natychmiast rozniósł po polanie dźwięki szklanych dzwoneczków. -  Ale reszta służy w bezpośredniej bliskości Złotowłosej Słowiańskiej Wróżce. 
A widząc coraz większe oszołomienie dziewczynki, dodała cierpliwie:
- Gdybyś najbardziej na świecie lubiła kolor niebieski, przybyłabym do ciebie w Lazurowym Błękicie; gdybyś wolała złoty, przybyłabym w Złocistości...
- Ale ja najbardziej kocham różowy, więc przybyłaś w Różowości! - zrozumiała wreszcie Izusia.
- O tak - potwierdziła Kujawka i zarżała radośnie i pogodnie.
- A gdzie jest  Złotowłosa Słowiańska Wróżka? - rozejrzała się z zaciekawieniem laleczka, ale Kujawka natychmiast zasłoniła jej usta końcem swego świetlistego skrzydła.
- Ciii... Cierpliwości, moja mała Różowa Księżniczko. Ujawni się, jeśli uzna, że  z a s ł u g u j e s z    na wprowadzenie do wnętrza Tajemnej  Legendy.
- A... zasługuję??? - zapytała Izusia bez tchu.
Ale Kujawka, zobowiązana Klauzulą Milczenia (o czym dziewczynka nie miała pojęcia), uśmiechnęła się tylko kojąco i wstrząsnęła głową, aż piękna lśniąca grzywa rozsypała się jej wokół skrzydeł.
A Złotowłosa Słowiańska Wróżka była tam, oczywiście, ponieważ   z a w s z e   t a m    b y ł a .  Ale o tym, czy zdecyduje się ukazać oczom małej zafrapowanej laleczki - dowiecie się następnym razem. Obiecuję.

5 komentarzy:

  1. Droga bajarko musze do Ciebie zagladac, by znalezc inspiracje dla opowiadania bajek moim pociechom. Pozdrawiam serdecznie Beata

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna historyjka owiana tajemniczością. I jak tu nie wrócić po dalszą część :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróć zatem, Anaesko! Wracaj jak najczęściej! Wszyscy na Ciebie czekamy! I bardzo serdecznie Cię pozdrawiamy. I przesyłamy uściski dla Zosi!

      Usuń
  3. Pozostałe wersje Kujawki też są superowe, a moja ulubiona to złota...to teraz, jak się położę spać, muszę uważać, może do mnie przygalopuje?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przygalopuje na pewno! Ona odwiedza kolejno wszystkich, którzy kiedykolwiek kochali Konika Garbuska. Wystarczy uzbroić się w cierpliwość i - czekać. Buziaczki!!!

      Usuń